piątek, 13 kwietnia 2012

PARA W GWIZDEK

      I kolejny raz okazuje się, że górę biorą emocje, które w przypadku Jarosława K. są czymś niesamowitym. Nikczemne powtarzanie tych samych bredni staje się nudne jak wąż w pomidorach. Naszym wspólnym nieszczęściem jest to, że powtarzane w nieskończoność banialuki w końcu podświadomie powodują delikatne zatroskanie-czy rzeczywiście jest w tym choć ziarnko prawdy, czy może wydaje sie nam, bo ktoś nawpieprzał się grzybów. Cała kultura zachowania wobec ogarnientych nieszczęściem ludzi była czymś normalnym, odpowiednim i stonowanym... ale nie k...wa, nie można się tak dłużej dawać manipulować. "Taniec na trumnach" tak często dzisiaj powtarzany, odbywa się w niesamowicie cyniczny sposób, że dochodzimy do granicy gdzie kończy sie wyrozumiałość, zrozumienie i współczucie a powinna zacząć się ostra krytyka obozu, w którym ostrzy się noże, stawia kosy na sztorc i śpiewa cicho obozowe piosenki zagrzewające do walki z własnym narodem. Próba sił: wygwizdywana uroczystość na Podwalu w Warszawie, przez skandalicznie zachowujących się podstarzałych rzezimieszków. Może berety pospadały na oczy, może w pitstopie kółko odpadło.. kto to wie - są nieobliczalni.
     Cokolwiek nie zostanie zrobione, będzie źle. Przypomina to zachowanie "buntu dwulatka". W sumie poza siwymi włosami, zgrabie przygolonymi do połowy głowy, z finezyjnie roztarganym nieładem niewiele różnic widać.. Chwieljny chód, niewyraźna mowa, mlaskanie jak przy kaszy z mleczkiem, i jakby usilne szukanie językiem wychodzących ząbków, których już biedny język nigdy nie znajdzie, całkiem tego dwulatka przypomina. 
     Na szczęście dzisiejsze zachowanie to strzał w i tak już kulawe kolano. Tak jak rakieta napędzana powietrzem z balona, która spada gdzieś robiąc tylko niewiele szumu. 
     Zdawać się może, że niektóre zachowania są bezkarne. Powtarzane cyklicznie prowokują do reakcji. Trzeba jednak pamiętać, że "tańce na lakierowanej dębinie" stwarzają ryzyko upadku i skręcenia karku. 


     



- pitstop - mały wózek na zakupy
  temat: debata nad projektem ustawy wzywającym do wydania wraku samolotu, Korea Płn-start rakiety. 



wtorek, 10 kwietnia 2012

ZOSTALI ZDRADZENI O ŚWICIE..

10 kwietnia już nigdy nie będzie taki sam. Po tym co się dzisiaj dzieje w Warszawie, można słusznie oceniać, że dopóki ostatni bełkoczący świr nie zejdzie z tego świata, tak już zostanie. Mały, wredny, zakompleksiony, bo tak można nazwać osobę, która wzywa do nieustannej walki, wzywa do puczu, linczu, wojny domowej i rozruchów, żeby spełnić swoje niezaspokojone żadze. Nie ma tu ani grama pamięci o zmarłych, no może kilku osobach. Nie są to obchody ogromnej tragedii, ale rodzinny piknik z babciami z sąsiedztwa, gdzie przy okazji uda się niewinnie spalić jakiś Pałac albo doprowadzić do takiego poziomu nienawiści w społeczeństwie, że jakiekolwiek łamanie prawa ujdzie na sucho, bo to przecież złość przez Tuska. Palnijcie się w łeb wy pseudo katolicy, ludzie modlący się pod krzyżem, wy kwazi Polacy, ulegający mlaskaniu opętanego człowieka, który dusi w sobie nienawiść do życia, że tak mu pomieszało karierę. Chęć władzy, ba, żadza władzy tak bardzo przysłania wszystkie naturalne odruchy. Współczucie, troska, milczenie, zaduma, pamięć, kontemplacja - co to k.. jest. myśli sobie w duchu pewnie mały Jarek. JA jestem po to żeby iść po trupach do celu, dosłownie po trupach swoich bliskich, po trupach wielu, którzy nie chcieliby tego. Zapewne nie tak chcieliby być wykorzystywani, a raczej ich śmierć. Jednak łatwo niektórym (prawdziwym, normalnym) sie odciąć, żyjąc swoim życiem- a przynajmniej próbując znaleźć światełko, które rozświetli to co pozostało. Niektórzy, Ci prawdziwi, normalni, rozdarci między światami,odcinają się od wszystkiego, dystansując swoje życie od tego plebsu, który rzuca jadem na lewo i prawo wymyślając coraz to nowe teorie spiskowe. Szerząc ty samym uwielbianą przez Polaków narodową nienawiść. Ludzie, którzy poza podskokami przez kamerami, paleniem kukieł, skandowanie IV RP, nie potrafią czerpać radości z życia. Patologia dotarła nawet tu.. Zostali zdradzeni o świcie.. hmmm kto jak nie on, mógłby powiedzieć coś tak idiotycznego, zasłąniając sie przy tym cytatem autora.. Zginęli o świcie - fakt, ale zdradzona została Polska, że wydała na świat tak znieksztłacone emocjonalnie pokolenie cechujące się patologicznym rozkładem pojmowania co jest dobre a co złe.. R.I.P. wszyscy Ci, z których dusz motłoch robi użytek...

środa, 4 kwietnia 2012

NIESAMOWITA POLSKA CAŁA-ROCZNICA CAŁA

Zbliża się rocznica... widac pierwsze oznaki opętania. Budzą się borsuki, które tylko w chwili zagrożenia potrafią wyłuskać z siebie odrobinę człowieczeństwa, żeby zaraz spalić wszystko w zniczu pod prawdopodobnie Pałacem, udając świętych aniołów... gówno borsuki zawsze będą tylko borsukami. Nadęte Pisowskie zwierzęta żerujące na ludzkiej naiwności i niskiej ocenie własnych siebie, usprawiedliwiając swoje zachowania wrażliwością społeczną, która to szuka jedynie marnego pocieszenia w codziennych troskach... i daje się uwikłać, całkowicie niepotrzebnie, w sieć uzyskiwania siły z dusz tych, którzy dla własnego pocieszenia podczepiają się pod rzeczy, których do końca nie rozumieją. Jest wiele chwil do refleksji, jest wiele dat... Największe sprawy ulatują gdzieś obok. Najważniejsze.. Coraz mniej ludzi na al. Jana Pawła coraz więcej na Krakowskim..być może niedługo alejach l.kaczyńskiego.. rzygać się chce od zakłamania, borsuczego podkopywania dołów i czyhania na porażki innych... Moherowe czapki mogłyby zakryć pół Polski swoją nienawiścią i kultem do psychodelicznego Jarka, ale .. ale na szczęście i nie tylko moje szczęście moher ma swój termin przydatności, który skończy się z chwilą pierwszego podcięcia kuli...