środa, 23 lutego 2011

TROCHĘ SIWY, TROCHE ŁYSY

    Zamiana kiełbasy przed "przedwyborczej" na równie smakowicie rarytasy jak pączki, jabłka tudzież inne specyfiki polskiej kuchni może już nikogo nie dziwią. I nie dziwi również to, że specjalistą od jakby nie patrzeć wyszukanej formy przeciągnięcia elektoratu, stał się wschodzący gwiazdor "west side'u" Pan Napieralski. Niesamowity zapał do pracy polegający na wytykaniu błędów obecnemu rządowi i krytykowaniu w sumie bardziej już nie mogącej się zacietrzewić prawicowej opozycji, niejednego powalił na kolana. Być może i tak jest. Tylko czy warto brudzić sobie spodnie oddając hołd przewspaniałej święcącej w blasku fleszy meduzie... Pozbywanie się głównych postaci tak bardzo związanych z lewicą, od wielu lat dodających uroku scenie politycznej i zarazem wnoszących może trochę nieświerzy oddech przeszłości ale jednak tak bardzo potrzebny do wyrównania poziomu retoryki politycznej, uważam za zbyt odważny ruch... 
     Stonowany głos, pełna uśmiechu twarz i płynny ruch w ślizganiu się przed odpowiedziami na pytania jaki jest plan działania w razie gdyby jednak okazało się, że sondaże trochę przekłamują i tej pewności zabraknie?
     Czy dostaniemy jasną deklarację jak będzie wyglądać arena polityczna za kilka miesięcy z udziałem naszego celebryta...? Być może stanie się tak, że jak będzie gorąco to da nam chłodny serniczek a jak będzie znośnie to może z PO się skuma....
     Nieprzewidywalność i tajemniczość nie zawsze wynika z ukrytego planu działania.....
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz