Z drugiej strony nie ma chwili do stracenia. Trzeba działać, rozlepiać te nalepki na każdym rogu. Wycierać nimi wszystko co tylko możliwe. Puki jest czas, puki pamiętają. Każdą ulice, każdy skwer, każdą ławkę. Nie ma granicy między tym co wielkie i święte a tym co daje wygraną. Niektórym zrywa śmigło w rozpaczliwym dążeniu do przypisania najmniejszego nawet wkładu we wszystko "bratu". Litości.
Mimo wielu niedociągnięć, są jeszcze persony, które jasno stawiają kreskę tam gdzie tego wymaga sytuacja i starają się nie mieszać wszystkiego w wielkim garze nienawiści jeżdżąc na oklep na TU 154.
Ręce czasami same opadają. Żeby tylko któregoś razu nie walnęły o ziemię tak, że poznokcie będzie można malować od wewnętrznej strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz